Laura Bellini Polska ajurweda Taki wieczór zwyczajny listopadowy odłożyć telefon wystarczy te wszystkie sociale i livy... Tak wiele można... w siebie się wsłuchać albo ulicę w okno pogapić deszczówki nałapać koty dokarmić wiersze napisać kawę wypić na spacer pójść w PISsdu pogonić brak praw w Polsce dojmując
Laura Bellini Wiersz beznadziejnie nadziejny Hej? Hop? Gdzie jesteś? Czy za coś muszę zapłacić? Płakać się chce Nie mogę cię odnaleźć w gąszczu ideałów kilometrach bez zasięgu w sieci nawet złotej rybki brak dżina do spełniania życzeń nijak cię odnaleźć choć jesteś tam gdzieś Krakowie czy Londynie Melbourne albo Johannesburgu